W kilku słowach

Szczecińskiej publiczności Joanna Mieszko znana jest zapewne choćby z jednej z odsłon znakomitego performansu „Akt tworzenia” w czerwcu 2012 r. w Galerii ZPAP „Kierat” na wielkich tablicach powstawały jednocześnie i w zawrotnym tempie rysunki węglem. Tym razem artystka prezentuje kilka wielkich płócien malowanych akrylami i olejno, które ilustrują jej drogę twórczą. Wiedzie ona od ludzkiego ciała - nagiego, rozbrojonego i odsłoniętego w znaczeniu metafizycznym, oraz we wzajemnych relacjach – przez obrazy zainspirowane metodą malarską Nikifora w tonacjach szarości, czerni i bieli ku wedutom miejskim, na których malarskie zależności form i kolorów przechodzą w organiczne relacje, z ich celowością i dysfunkcjonalnością zasugerowaną efektem nagromadzenia i odrzeczywistnienia, z ich emblematyczną i konieczną postacią Jockera. Nowy Jork, Paryż, Lizbona, Szczecin… gdzieś, gdziekolwiek i wszędzie jest jakieś miasto – oczywisty kierunek organicznej wręcz ekspansji ego, które z miasta czerpie nadzwyczajną moc – dobrze to współbrzmi z naszym czasem, otwierając pole dla wielu aktualnych pytań. Mimo to stoją te obrazy nieco z boku głośnych obecnie zainteresowań sztuki, nie poddają się doraźności – z ducha i lekcji mistrzów Nikifora i Dwurnika. Zwłaszcza Dwurnika, któremu w miesiącu jego urodzin – 19 kwietnia skończyłby 77 lat – zadedykowała Joanna swoją wystawę. W zatrzymane narracje miejskich krajobrazów, struktur quasi-organicznych wchodzi współzależna postać, a czas rusza z miejsca. Z praźródła, jakim jest człowiek, rozsnuwają się opowieści… Mamy okazję obserwować dzięki wiosennej prezentacji jak uchylają się nowe drzwi w pełnym rozmachu, zaangażowania, niesamowitej energii, emocji i dyscypliny projekcie artystycznym Joanny Mieszko...